Padła mi drukarka, cyfrówka i eMPe trójka, wszystko dzisiaj. Do tego planowałem jechać po gitarę za dwa tygodnie, ale są święta i znów wszystko mi się przeciągnie o miesiąc. Miałem dziś wrócić na siłownię, ale nie, kręgosłup znów mi musiało wyjebać. Ten świat na trzeźwo jest nie do zniesienia...
Ale na kacu jest jeszcze gorszy.