Tak naprawdę jest jedna rzecz, która tak na serio niesamowicie mnie "wkurwia". Jak słyszę, że w moim otoczeniu mężczyzna bije swoją partnerkę. Momentalnie gotuje się we mnie krew, a sumienie ma całkowity bypass w kwestii wyrządzenia krzywdy takiemu okrutnikowi. Pytanie tylko, kim wtedy bym się stał?