Wiadomość #273342

[Stivo2005]

Więc tak, nie mam dużego doświadczenia w starych japońcach, ale... do niedawna uważałem, że to strata czasu i kasy, było tak dlatego, że w rękach lądowały mi gitary nazwijmy to "średnich" lotów, by nie powiedzieć słabe, właśnie pokroju tego Oklanda (choć akurat tego nie miałem w łapie), czyli bolt-on. Sam bym się nie porwał by bulić blisko 2kPLN na coś takiego. Prędzej szukał bym Tokai Love Rock z Korei (podoba półka cenowa), który wykonany jest poprawnie, gryf wklejany, jedynie przetworniki utwardzane gównem i wypalane w piecu z neolitu, ale to akurat zawsze można zmienić. Cenowo to około 1.4-1.7kPLN za Koreańczyka, wystrzegaj się Chinoli (600-900PLN), a na Japońce raczej Cię nie stać (2.7kPLN i w górę). Sam miałem takiego w łapie:

http://forum.sevenstring.pl/gitary-barytonowe-i-inne/tokai-love-rock/

Natomiast klasy japońskich Burny, Orville czy Greco z lat 80tych się nie spodziewaj. Na pewno jednak jest to lepsza gitara od Epiphone'ów w podobnych cenach.