A ja nic nie dostałem od rodziny, bo się na mnie poobrażali. Tylko siostra mi dała angielski słownik synonimów i antonimów, ale to w spadku, więc się nie liczy raczej.
Od mojego dziewczęcia dostało mi się... dziewiętnastowieczn
e rosyjskie spinki do mankietów (?!). Ja nawet koszuli do tego nie mam :/ Głupie jakieś te święta ostatnio... też więcej porozdawałem niż dostałem, bo czternastoletnie wino dla 'teściów', jakaś składanka z metalowymi kolędami dla 'szwagra', ojcu samochód umyłem
W związku z tym życzę sobie i Wam, by za rok każdy znalazł coś *fajnego pod choinką
*wartości powyżej 2000zł najlepiej, potem jak się nie spodoba zawsze można opchnąć.