Sytuacja dla mnie wygląda tak, ze w kwesti 100% biznesu, a na to to wyglądało, drogi roszczeniowe są proste, albo polubowne załatwienie i dogadanie się, albo sąd, jakże popularny w stanach. Tymczasem, mimo dzisiejszego zrozumienia jego wkurwu, osobiście dalej uważam, ze przyjął drogę delikatnie mówiąc "słabo wizerunkową".