Nie uległbym szantażowi.
Ani Keith ani Ola Englund nie zamówili u mnie po dwie gitary, więc sytuacja czysto hipotetyczna. Do tej pory miałem jedną reklamację. Mieliśmy jednego zawodnika, któremu:
- trzeszczały potencjometry
- gniazdo było luźne
- podstrunnica pękała
- podstrunnica skręcała się
No i wiecie co zrobiłem? Zaproponowałem gościowi nową gitarę, nowy gryf lub zwrot kasy. Zgodził się na zwrot kasy, gitara do mnie wróciła, patrzę i dupa - nie widzę żadnego z wyżej wymienionych problemów, gniazdo dziewiczo ciasne, potencjometry ciche, podstrunnica prosta i bez pęknięć. Tego samego dnia po wyczyszczeniu gitary wysłałem ją do Belgii do Guitar Candy gdzie akurat był w gościach Fred Brum. Na event, gdzie przewinęło się kilkudziesięciu Belgów z euro w kieszeni, do sklepu, który był moim najlepszym klientem. Wszyscy byli zajarani, a Fred kupił tę gitarę, jest to obecnie jego ulubiony BlacKat. Klient widząc gitarę w rękach Freda (na FB) stwierdził że zmienił zdanie i chce ją z powrotem.
Co do tej sytuacji - jakoś tak wyszło, że jestem teraz w kontakcie z Keithem i wiem nieco więcej na temat tej sytuacji niż zostało przedstawione publice. Rozumiem dlaczego tak postąpił, może nie zgadzam się z tymi metodami, ale je przyjmuję, bo miał do tego prawo.