Wiadomość #266978

[adr89]

Na necie jest masa skrajnie róznych opinii - od takich że to mocno średni wzmak po takie, że zjada wszystkie inne wzmaki i jest to jeden z najlepszych przesterów na rynku (Ola, Lothar )

Może dopóki Robson nie ogra ja odpowiem, kilka razy już pisałem tutaj o tym wzmaku, ale wciąż mało ludzi go ogrywało więc zawsze się przyda opinia.

Słychać, że jest rodowód 5150 chociaż brzmienie jest sporo gładsze (mniejszy rzeźnik chociaż wciąż rzuca mięsem). Jeśli ktoś lubi Peaveya nie widzę możliwości, żeby uznał sound EVH za słaby. Do mesy nie ma co porównywać bo jest tak samo daleko od niej jak standardowy 5150. Ziarno jest drobne, brzmienie suche, pasmo zrównoważone, szybki bas (i jest go stosunkowo niewiele, zdaje się że trochę ,mniej niż w piweju).

Subiektywnie, nie wyobrażam sobie grania na innym wzmaku w tej chwili. Mimo dośc niskiej ceny to nie jest budżetówka tylko pełnoprawny head. Brzmieniowo może bez problemu stawać w szranki z 2-3 razy droższymi konstrukcjami. Oczywiście jak ktoś nie lubi 5150 a lubi mesę to tu się to nie zmieni - nadal pozostanie przy mesie.

Jestem tylko ciekaw czy ta wersja 50W jest wystarczająca do grania prób/koncertów.

LOL. Grałeś kiedyś na czymkolwiek 50W? To jest 50 a nie 0,5 wata. Więc na twoje pytanie odpowiem przewrotnie - tak, o dziwo nie trzeba operować gałką volume między 0 a 1 w skali do 10 żeby nie zburzyć budynku. 100W wersja EVH ma ten problem. Przy 50W głośność 2-3/10 starczy w 80% przypadków, w 99% 5/10 jest NIE DO PRZEJŚCIA. Grałem na nim plener na sporej scenie podłączony do paczki 112 i był miód. Osobiście chyba wolałbym, żeby miał 20-25W.

Do grania koncertu to Ci starczy 2 watowe combo na 1x12".
A do grania próby trzeba niewiele więcej.

Zgadzam się, ale nie napisałbym tego tak odważnie bo zaraz rozpocznie się dyskusja, że na koncerty potrzeba 150W lampy i 2x412.