Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1690166 razy)

Offline sylkis

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 500
Ej serio, ale ja nie wiem gdzie wy takich "ateistów" spotykacie.

Co do etapu naśmiewania się z religii - sory, ale w gimnazjum każdy naśmiewa się z czegoś, bez wyjątku i nie pierdolcie, ze sami przez ten tzw. okres buntu nie przechodziliście (niekoniecznie musieliście się skupiać na religii po prostu). Jak ktoś nie wierzy, to naturalnym jest, że w większości przypadków na tym etapie w rozwoju nabija się z wierzących, a później z tego wyrasta (lub nie, ale mimo wszystko oprócz tego zawsze dochodzą też i dojrzałe elementy w postawie); zwłaszcza jak sam np. od swojej wychowawczyni w gimnazjum usłyszałem, że jeśli ktoś jest niewierzący, to znaczy, że jest ograniczony, że nie potrafi pojąć majestatu boskiego itp. - i to nie był odosobniony przypadek, a mieszkam w ponoć najbardziej ateistycznym mieście w Polsce. No sory, ale jak na coś takiego ma reagować 13-16latek?

I nadal jednak nie widzę w tym hipokryzji, ani też mody na cokolwiek, a ten stereotyp gimbusa-metala-ateisty to już w ogóle WTF? To gdzieś w Polsce jest moda na metal?

No i każdy, kto cokolwiek robi związanego z ateizmem, a apostazję to już zwłaszcza, zawsze posiada jakieś głębsze uzasadnienie, potrafi wyjaśnić dlaczego ma taką, a nie inną postawę. Jeszcze NIGDY nawet nie słyszałem o tym, aby ktoś nie wierzył, bo inni nie wierzą, bo uległ tej mitycznej modzie. W ten sposób to się jedynie z wierzącymi spotykałem, co nie potrafili uzasadnić właściwie dlaczego inaczej, niż na zasadzie "miliony much nie mogą się mylić", bo wychowanie itp.
(\__/)    This is Bunny.
(='.'=)   Copy and paste bunny to help
(")_(")   him gain world domination.
:zuo: "Jesteś nadęty. Jak cholera." :zuo: