Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1689978 razy)

Offline grz_ost

  • Pr0
  • Wiadomości: 508
Zle mi to wytłumaczyłeś dalej będę chodził do automatów  :D
Może źle wyjaśniłem, bo mnie wkurwiło czekanie za babką przy kasie samoobsługowej, która miała full wózek wypchany zakupami, później to kasowała przy okazji miotając się ze 40 razy, następnie położyła portfel w "strefie pakowania" i debilka nie wiedziała dlaczego nie można dalej kasować, później okazało się, że ona chce zapłacić bonami więc kolejny czas stracony na oczekiwanie na kogoś z obsługi, a jak już za to wszystko zapłaciła to zaczęła pakować do reklamówek (zamiast od razu to robić podczas kasowania) i z powrotem do wózka. 15 minut jak nic w piz** poszło... :facepalm:
« Ostatnia zmiana: 07 Gru, 2012, 21:14:29 wysłana przez grz_ost »

Offline Vicol

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 057
    • Nakvrw und Śmierćmetal
Jestem przekonany, że bez modlitwy nic by nie wyszło z BlacKatów.
Didł pls :facepalm:
synkopy to guwno

Offline admaxo

  • Pr0
  • Wiadomości: 764
  • Bogdan Grad Fan
Kobieta.
"Trzeba sciszyc gitare, zeby wydobyc specjalne pasmo z 8 struny, ja tylko tak podpowiadam" - Bogdan Grad

Offline MadYarpen

  • Pr0
  • Wiadomości: 587
  • Petrolhead
jest weekend, napisałem już jedną opinię, a to nie koniec roboty. byle do 22 grudnia...

Offline Stivo2005

  • Pr0
  • Wiadomości: 2 507
  • Fanboy ENGL'a :D
jest weekend, napisałem już jedną opinię, a to nie koniec roboty. byle do 22 grudnia...

Do moich urodzin? :D Co mi kupisz? :D
Bynajmniej to nie przynajmniej!

Offline MadYarpen

  • Pr0
  • Wiadomości: 587
  • Petrolhead
paczcie jaki roszczeniowy :-*

Offline thornado2

  • Gaduła
  • Wiadomości: 201
A mnie wkurwia, że nawet spokojnie nie można z biedronki wyjść, tylko trzeba po ryju dostać od kiboli. No i oczywiście "nie wyjde stąd żywy" (z biedronki). I zamiast z buta to sobie z policją do domu wróciłem. Grunt, że żywy.  :facepalm: :facepalm:

Offline CmnD

  • Gaduła
  • Wiadomości: 392
suchar alert

Spoiler

Offline Winged

  • Gaduła
  • Wiadomości: 139
słyszałem od księży w gimnazjum na religii o rzeszach takich, co niby nie potrafią odpowiedzieć dlaczego nie wierzą i w końcu odpowiadają, że nie wierzą bo inni tez nie.
Boszzz, co za pozery. Ja argumentuje to ''bo nie i chuj'' :P
wiesz Vicol, to jest w sumie jedyna możliwa argumentacja. wiara z definicji ma mało wspólnego z logiką, argumentami i faktami. wiara w cokolwiek. w końcu wiara to jest uznawanie czegoś za fundamentalnie prawdziwe pomimo braku logicznych przesłanek ku temu :)
argumentować se można czemu się nie chce mieć nic wspólnego z religią, czy też z funkcjonariuszami organizacji religijnych na ten przykład. wierzy się/nie wierzy się i chuj :)
Wbrew pozorom można to inaczej argumentować i - mimo, że w znaczącej większości sytuacji przyjmuje to postać przysłowiowego "gadania do ściany" - wydaje mi się, że warto to robić. Istnieje zawsze możliwość, że takie pytanie jest kierowane nie z pobudek postaci "wykażę, że ten człowiek nie wierzy z boga, jednocześnie nie mając ku temu żadnego powodu", a może być kierowane przez człowieka targanego wątpliwościami, który te wątpliwości chce rozwiać lub ugruntować. Prawdopodobieństwo nie jest wielkie , tymczasem jest niezerowe.
Co do argumentacji, to jest sprawa osobista, a zastanowienie się nad nią może być całkiem wartościową autorefleksją.
Co mi się nasuwa w pierwszej kolejności, to to, że największe zaufanie mam do własnego aparatu poznania(który całościowo składa się z poznania racjonalnego, doświadczalnego i intuicji). Kolejna rzecz, to to, że brak dowodu na istnienie boga nie stanowi dowodu na jego istnienie, co może stawiać kwestię jego istnienia dla mnie co najwyżej, jako nieoznaczoną. Ponadto w świetle poprzedniego wywodu, jeśliby przyjąć za prawdziwe, że bóg istnieje, to to by było jednoznaczne z przyjęciem aksjomatu, jednakże szczególnego z racji takiej, że musiałbym go przyjmować zawsze(to nie jest tak, że wierzę, potem robię sobie dzień nie wierzenia, następnie dalej wierzę). To jest jednoznaczne z tym, że musiałbym uznać istnienie obiektywizmu, którego nie uznaję. To takie przemyślenia nad ideą ogólną boga(bo jeśli rozważać idee szczególnie, np. konkretnie boga chrześcijańskiego, to jest jeszcze wiele więcej rzeczy, do których można by się przypierdolić).
Też nie zrozumcie mnie źle: wcale nie mówię, że odpowiadanie "nie i chuj" jest złym wyjściem. W istocie zwykle osoba zadająca takie pytanie nie jest godna tego, aby odpowiadać w sposób inny, jednakże mimo wszystko uważam, że warto próbować(to zależy też, czy ktoś sobie lubi analizować[no homo] i rozmyślać nad różnymi rzeczami, czy nie), chociaż czasami.
« Ostatnia zmiana: 09 Gru, 2012, 23:02:05 wysłana przez Winged »

Offline gabi88

  • Nowy użytkownik
  • Wiadomości: 1
Jestem spambotem.
« Ostatnia zmiana: 10 Gru, 2012, 09:53:23 wysłana przez domas »

Offline sylkis

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 500
To co, opowiadamy historię własnych coming-outów? :zuo:
(\__/)    This is Bunny.
(='.'=)   Copy and paste bunny to help
(")_(")   him gain world domination.
:zuo: "Jesteś nadęty. Jak cholera." :zuo:

bandit112

  • Gość
wkurwiaja mnie moi zaslepieni rodzice. matka, niby taka pobozna, a (jak sama powiedziala) nigdy nie bedzie tolerowala tego, ze mam inne poglady. "jesli chce tak dalej zyc (w sensie nie chodzic do koaciola...) to mam siewyprowadzic, nawet dzis" i tego typu teksty. albo o dziewczynie "porzadna dziewczyna z domu katolickiego nawet na Ciebie nie spojrzy" no to ja ze nawet takiej nie szukam, a ona (i tu najlepsze) "no to znajdz sobie taka szmate, bedziecie spac pod mostem i jesc resztki ze smietnika" (bo bedzie niewierzaca!) no ja pierdole, ojciec to wszystko potwierdza chociaz siedzi w miare cicho.

kurwa, to jest smutne, ze po tylu latach, gdy w koncu sie od nich wyprowadze podejrzewam ze praktycznie kontakt nam sie urwie przez ich staroswieckosc.


i jak tu mam byc normalny, wkurwia mnie juz taka codziennosc. teraz jeszcze dodala ze to przez moje granie na gitarze, bo sie w tefalenach artykulow o nergalu naogladala. i tacy  ludzie moga kurwa glososwac, dziwicie sie ze polsza to ciemnogrod...
« Ostatnia zmiana: 10 Gru, 2012, 08:09:44 wysłana przez bandit112 »

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
zjebany reduktor w moim dresowozie :/
B ( o ) ( o ) B S

Offline sylkis

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 500
kurwa, to jest smutne, ze po tylu latach, gdy w koncu sie od nich wyprowadze podejrzewam ze praktycznie kontakt nam sie urwie przez ich staroswieckosc.
Bez urazy, ale nie nazwałbym tego staroświeckością ;)

Posty połączone: 10 Gru, 2012, 10:21:18
kurwa, to jest smutne, ze po tylu latach, gdy w koncu sie od nich wyprowadze podejrzewam ze praktycznie kontakt nam sie urwie przez ich staroswieckosc.
Bez urazy, ale nie nazwałbym tego staroświeckością ;)
(\__/)    This is Bunny.
(='.'=)   Copy and paste bunny to help
(")_(")   him gain world domination.
:zuo: "Jesteś nadęty. Jak cholera." :zuo:

Offline MadYarpen

  • Pr0
  • Wiadomości: 587
  • Petrolhead
/.../

współczuję. zaściankowości, arogancji i ograniczenia nie bardzo nie lubię. W myśl zasady, że 'tylko moje poglądy są właściwe a wszyscy inni to idioci, złodzieje i złoczyńcy'. Życzę szybkiej możliwości wyprowadzki.

Ja ze swoimi miałem mniej problemów, jakkolwiek już sporo czasu minęło. widzę, że mam spore szczęście.

Pamiętam, że moja była, która pochodziła z dobrej chrześcijańskiej rodziny nie powiedziała swoim rodzicom co ze mnie za heretyk, bo się biedna bała reakcji.

Offline MadYarpen

  • Pr0
  • Wiadomości: 587
  • Petrolhead
( Obraz usunięty.)

GIMME MORE ;D

A bardziej serio - im szybciej zaczniecie olewać takie "złote rady", wszystko jedno czy pochodzą od nieznajomych z forum, czy znajomych z rodzinnego domu, tym lepiej dla was ;)

Prawda, to co jest moim zdaniem mega ważną umiejętnością to wyrobienie sobie także na te najważniejsze sprawy własnego zdania. Im szybciej się tego ktoś nauczy tym lepiej. Nigdy nie zapomnę oburzenia mojej znajomej jak raczyłem pojechać po kościele dość ostro, wyskoczyła do mnie z tekstem jak ja tak mogę, to przecież autorytet jest  :lol: :facepalm:

Offline sylkis

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 500
Kiedyś, jakoś na koniec gimnazjum lub początek liceum, zacząłem zagadywać znajomą dlaczego wierzy z autentycznej ciekawości, bo nie rozumiem jak to działa, jak można wierzyć znając historię (a już zwłaszcza tematy związane z reformacją), czy zdobycze współczesnej nauki... niechcący doprowadziłem ją do płaczu, bo się okazało, że miała w życiu wcześniej jakieś kłopoty ze sobą i w kościele znalazła odpowiedzi i oparcie - za to moje słowa odebrały jej grunt pod nogami, zburzyły podwaliny stabilności emocjonalnej. Później zdarzało mi się wręcz uciszać innych prowokacyjnych ateistów w jej obecności, choć nomalnie nie jestem zachowawczy :facepalm:
« Ostatnia zmiana: 10 Gru, 2012, 14:33:32 wysłana przez sylkis »
(\__/)    This is Bunny.
(='.'=)   Copy and paste bunny to help
(")_(")   him gain world domination.
:zuo: "Jesteś nadęty. Jak cholera." :zuo:

Offline MadYarpen

  • Pr0
  • Wiadomości: 587
  • Petrolhead
w tego typu tematach ostrożność bywa wskazana, ja w nowej pracy zdecydowanie zbyt szybko palnąłem jakiś komentarz o księżach pedofilach, dla żartu oczywiście. Koleżanka z pokoju ma brata księdza :facepalm:


Spoiler

Offline escape_artist

  • Pr0
  • Wiadomości: 903
  • Drę morde oraz zabijam szałtę. Majkel Patrz Wyżej!
Kiedyś, jakoś na koniec gimnazjum lub początek liceum, zacząłem zagadywać znajomą dlaczego wierzy z autentycznej ciekawości, bo nie rozumiem jak to działa, jak można wierzyć znając historię (a już zwłaszcza tematy związane z reformacją), czy zdobycze współczesnej nauki... niechcący doprowadziłem ją do płaczu, bo się okazało, że miała w życiu wcześniej jakieś kłopoty ze sobą i w kościele znalazła odpowiedzi i oparcie - za to moje słowa odebrały jej grunt pod nogami, zburzyły podwaliny stabilności emocjonalnej. Później zdarzało mi się wręcz uciszać innych prowokacyjnych ateistów w jej obecności, choć nomalnie nie jestem zachowawczy :facepalm:

"you want the truth!? you can't handle the truth!!!" tak mi sie jakos Jack Nicholson przypomnial.

Sylkis, i dobrze ze powstrzymywales innych wojujących ateistow, bo nie trzeba nikomu z butami wlazic w swiatopoglad. Ja nie walcze ze znajomymi czy chocby z najblizszymi odnosnie wiary, nie wpieprzaja mi sie w zycie wiec nie mam powodu. A prawda jest taka ze wiele osob traktuje slowo kosciola jako norme i wykladnie mimo oczu, uszu, mózgu itd. i takie wg nas proste pytanie z czystej ciekawosci i argumenty ktore jestesmy w stanie zaprezentowac potrafia wywrocic ludziom zycie do gory nogami. Teraz pytanie czy trafisz na kogos kto sie wkurwi i zacznie po Tobie jechac, bo jest betonem (bez obrazy dla wierzacych i normalnie dyskutujacych ludzi) i nie porozmawiasz z nimi i nie wazne co im powiesz nie przebijesz sie (error, error...does not compute, must destroy), a sa tacy, ktorych momentalnie przerobisz badz złamiesz. Widac dziewczyna miala problemy i szukala z gory ustalonego porzadku, ktory mimo ze wg mnie jest absurdem dla niektorych dziala. Za przyklad moga sluzyc wszyscy muzycy, ktorzy "odnalezli JC" i przestali pić/brać/palić (niepotrzebne skreślić).

Z innej beczki troche:
Pamietam jak zapytalem jednego ksiedza o cala kwestia jednego boga w trzech osobach to w skrocie dostalem odpowiedz w stylu (i tu bardzo parafrazuje, ale taka byla mysl) ze to w ogole wielka tajemnica nad ktora trzeba kontemplowac od cholery czasu zeby cos z tego pojac itd itd.

No comment.

Polecam kanał na youtube:

http://www.youtube.com/user/TheAtheistExperience

(fantastyczne dyskusje przez telefon z żarliwymi wierzącymi:D )
||Po prostu troche sie przyczepiliscie szczegolow zupelnie nie istotnych w tym momencie... || !!!!MAJKEL RÓB CEBULE!!!! ||Początkujący treser Lewiatanów ||

Offline blackdahlia

  • Pr0
  • Wiadomości: 959
Wkurwia mnie, że najprawdopodobniej nie uda się zaliczyć chemii w zerowym terminie :<

Offline MadYarpen

  • Pr0
  • Wiadomości: 587
  • Petrolhead


"you want the truth!? you can't handle the truth!!!" tak mi sie jakos Jack Nicholson przypomnial.

Sylkis, i dobrze ze powstrzymywales innych wojujących ateistow, bo nie trzeba nikomu z butami wlazic w swiatopoglad. Ja nie walcze ze znajomymi czy chocby z najblizszymi odnosnie wiary, nie wpieprzaja mi sie w zycie wiec nie mam powodu. A prawda jest taka ze wiele osob traktuje slowo kosciola jako norme i wykladnie mimo oczu, uszu, mózgu itd. i takie wg nas proste pytanie z czystej ciekawosci i argumenty ktore jestesmy w stanie zaprezentowac potrafia wywrocic ludziom zycie do gory nogami. Teraz pytanie czy trafisz na kogos kto sie wkurwi i zacznie po Tobie jechac, bo jest betonem (bez obrazy dla wierzacych i normalnie dyskutujacych ludzi) i nie porozmawiasz z nimi i nie wazne co im powiesz nie przebijesz sie (error, error...does not compute, must destroy), a sa tacy, ktorych momentalnie przerobisz badz złamiesz. Widac dziewczyna miala problemy i szukala z gory ustalonego porzadku, ktory mimo ze wg mnie jest absurdem dla niektorych dziala. Za przyklad moga sluzyc wszyscy muzycy, ktorzy "odnalezli JC" i przestali pić/brać/palić (niepotrzebne skreślić).


Bo do wszystkiego trzeba podchodzić z głową. Żeby daleko nie szukać, nie wyobrażam sobie zaczynać rozmowy na tego typu tematy ze starszymi osobami, które w wielu przypadkach kurczowo trzymają wiary, jakkolwiek irracjonalnej i idiotycznej formy by ona nie przyjmowała. pomijając, że włażenie komus z butami w poglądy to coś czego nie cierpię, i wkurwia mnie jak ktoś zamiast dyskutować próbuje mnie za wszelką cenę przeciągnąć na drugą stronę, to po co sprawiać przykrość bez powodu.
« Ostatnia zmiana: 10 Gru, 2012, 15:25:29 wysłana przez MadYarpen »

Offline sylkis

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 500
Też nie czaję do końca o co chodzi ze Świętą Trójcą i jedyne wyjaśnienie, jakie jestem w stanie wymyślić pasuje do islamskiego poglądu, że chrześcijaństwo jest jednak religią politeistyczną, która tylko udaje monoteizm ;)

Tutaj mogę mieć braki w historii, ale z tego, co mi wiadomo, to we wczesnym Chrześcijaństwie mocno dawały się we znaki dualistyczne zapędy ówczesnego bliskiego wschodu i to nie kojarząc tego złego z szatanem, który był tylko wypierdkiem zbuntowanym przeciw jeszcze gorszemu, co rozdawał karty (a właściwie to jego podległym) - starotestamentowemu Jehowie/Jahwe/chuj jak go zwał. Jako tę dobrą przeciwstawność postrzegali Jezusa, który mimo, że był słaby, to podczas końca świata jego dobro miało zwyciężyć poteżnego, ale złego starego boga. To oczywiście była herezja podburzająca monoteistyczny ład i trzeba było coś z tym zrobić, bo było to bardzo popularne. Dlatego zwołali któryś tam synod albo coś w tym stylu i wymyślili Ducha Świętego, którego to ojciec i syn są inkarnacjami (tutaj mam skojarzenie z Hinudizmem, będącego na etapie przejściowym między mono- i politeizmem, gdzie wszystkie bóstwa są inkarnacjami jednego głownego) oraz który to jest w dość panteistycznym rozumieniu tym jedynym, prawdziwym bogiem, który jest wszechobecny, wszechwiedzący i wszechmocny i jako źródło wszyskiego bezgranicznie dobry, kochający itp. (natomiast zarówno zrodzony, nie stworzony ;) ojciec jak i przez dziewicę porodzony syn mają ludzkie cechy!).

Ale to moja teoria ;)
« Ostatnia zmiana: 10 Gru, 2012, 15:43:04 wysłana przez sylkis »
(\__/)    This is Bunny.
(='.'=)   Copy and paste bunny to help
(")_(")   him gain world domination.
:zuo: "Jesteś nadęty. Jak cholera." :zuo:

Offline escape_artist

  • Pr0
  • Wiadomości: 903
  • Drę morde oraz zabijam szałtę. Majkel Patrz Wyżej!
Też nie czaję do końca o co chodzi ze Świętą Trójcą i jedyne wyjaśnienie, jakie jestem w stanie wymyślić pasuje do islamskiego poglądu, że chrześcijaństwo jest jednak religią politeistyczną, która tylko udaje monoteizm ;)

Tutaj mogę mieć braki w historii, ale z tego, co mi wiadomo, to we wczesnym Chrześcijaństwie mocno dawały się we znaki dualistyczne zapędy ówczesnego bliskiego wschodu i to nie kojarząc tego złego z szatanem, który był tylko wypierdkiem zbuntowanym przeciw jeszcze gorszemu, co rozdawał karty (a właściwie to jego podległym) - starotestamentowemu Jehowie/Jahwe/chuj jak go zwał. Jako tę dobrą przeciwstawność postrzegali Jezusa, który mimo, że był słaby, to podczas końca świata jego dobro miało zwyciężyć poteżnego, ale złego starego boga. To oczywiście była herezja podburzająca monoteistyczny ład i trzeba było coś z tym zrobić, bo było to bardzo popularne. Dlatego zwołali któryś tam synod albo coś w tym stylu i wymyślili Ducha Świętego, którego to ojciec i syn są inkarnacjami (tutaj mam skojarzenie z Hinudizmem, będącego na etapie przejściowym między mono- i politeizmem, gdzie wszystkie bóstwa są inkarnacjami jednego głownego) oraz który to jest w dość panteistycznym rozumieniu tym jedynym, prawdziwym bogiem, który jest wszechobecny, wszechwiedzący i wszechmocny i jako źródło wszyskiego bezgranicznie dobry, kochający itp. (natomiast zarówno zrodzeni, nie stworzeni ;) ojciec i syn mają ludzkie cechy!).
Ale to moja teoria ;)

nie mialem okazji czytac na temat tej herezji wiec sie nie wypowiem, ale tak czy inaczej probuja sprzedac jedno "impossibiru" za drugim:D Zwróć uwagę na rozbieznosc miedzy przekazem w starym testamencie a w nowym. Kosmos. Wybieraja sobie co im pasuje z obu byle tłum byl posłuszny, bo jak inaczej mam rozumiec ze kiedys bóg był zły i okrutny ale pozniej mu przeszło, zeslał syna i on teraz mówi zeby wszystkich kochac i szanowac ale jednoczesnie pozwala zeby on umarł na krzyzu, bo jest przez wiekszosc otoczenia (nota bene wychowanej na podwalinach starego testamentu jakim jest Tora [sic!]) postrzegany jako heretyk itp itd. Wiem, bardzo to upraszczam ale tak czy inaczej, idac dalej w kwestii trzech osob skoro i on i jego syn to ta sama osoba to on tak naprawde nie umiera na krzyzu, prawda?

Podsumowujac starotestamentowy bóg domaga sie posluszenstwa i slepej wiary, by potem w nowym testamencie chodzic po Ziemi jako syn boży i w pewnym sensie burzyc normy/zasady ktore sam pare wiekow wczesniej ustalil. Bo tak. Bo mogę. Kolejna proba wiary Hioba tylko ze na szersza skale?

"I'm lovin' it":D
||Po prostu troche sie przyczepiliscie szczegolow zupelnie nie istotnych w tym momencie... || !!!!MAJKEL RÓB CEBULE!!!! ||Początkujący treser Lewiatanów ||

Offline sylkis

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 500
A w sumie jak tak sobie myślę, to nawet pomijając historyczny kontekst to chyba jedyne sensowne wytłumaczenie.

Duch Święty - nawet ciężko powiedzieć, że on był/jest, bo to byłoby poza naukowo poznawalnym wszechświatem (tudzież ewentualnie z nim mogłoby być utożsamiane) ;) Coś poza naszymi możliwościami rozumowania, poza czasem i przestrzenią. Nawet ciężko tu mówić o istocie, czy o inteligencji - po prostu arche-źródło wszystkiego, siła napędowa, czy jak to nazwać. Jako iż on nie ma/miał zbytnio formy, to zrodził się z niego JHWH - który to już posiadał formę, inteligencję itp., a przy tym wszystkim był... uwaga! ograniczony i niedoskonały ;) (posiada emocje, popełnia błędy, uczy się i ogólnie jest kawałem skurwysyna) ale to on stworzył wszechświat i wszystko w nim takim, jakim znamy, no i oczywiście nas - na swoje podobieństwo (stąd też i nasze niedoskonałości). Przez jakiś czas porozumiewał się z ludźmi poprzez proroków, ale w pewnym momencie to już nie wystarczało i zrobił eksperyment - stworzył swoją kolejna inkarnację w ludzkiej postaci (Jezusa urodzonego przez dziewicę), bo tylko w ten sposób mógł osiągnąć pewne rzeczy (odkupienie w wykonaniu człowieka-syna bożego i te sprawy), który to dopiero później wniebowstąpił.

No i teraz pozostajemy z tym co mamy.

Taka moja interpretacja tego, wydaje mi się w miarę spójna, na ile mi pozwala moja znajomość mitologii ;)

BTW, pisałem tamtego posta z telefonu i go radośnie edytowałem jeszcze trochę po tym, jak ty go zacytowałeś, lol :D

I BTW2, gdy Jezus umarł to nie umarł bóg, a tylko jego ludzka forma, po czym odszczepiony fragment istoty duchowej pozostał już osobnym bytem i z powrotem zstąpił z niebios do swoich zwłok ;) i znowu wniebowstąpił, stając się pełnoprawnym bogiem na równi ze swym ojcem, z którym to są jednością jako duch święty ;) A przynajmniej znów - ja to tak rozumiem...

BTW3, herezja, o której wspominałem to CHYBA Manicheizm, ale nie jestem tego pewien, mogłem coś pojebać i teraz przeglądając Wikipedię nie to hasło odnaleźć. ED: W sumie, to jak przeglądam dalej, to tego typu heretyckich sekt pod wpływami innych religii basenu śródziemnomorskiego i Azji mniejszej było pełno, jako iż dualizm był powszechnym motywem. Poczytaj sobie też o Paulicjanach, Bogomiłych, czy w ogóle o Gnozie chrześcijańskiej (która to jest swoją drogą pełna alternatywnych ewangelii dla tych przyjętych w znanej nam wersji Biblii) i innych takich, niektóre z nich młodsze od dogmatu trójcy (czyli zwróć uwagę, jak silną pozycję miał wtedy dualizm!)... kolejny ED: i jeszcze znalazłem coś takiego, co już w ogóle rozpierdala mózg :D
« Ostatnia zmiana: 10 Gru, 2012, 17:11:37 wysłana przez sylkis »
(\__/)    This is Bunny.
(='.'=)   Copy and paste bunny to help
(")_(")   him gain world domination.
:zuo: "Jesteś nadęty. Jak cholera." :zuo:

Offline escape_artist

  • Pr0
  • Wiadomości: 903
  • Drę morde oraz zabijam szałtę. Majkel Patrz Wyżej!


A w sumie jak tak sobie myślę, to nawet pomijając historyczny kontekst to chyba jedyne sensowne wytłumaczenie.

Duch Święty - nawet ciężko powiedzieć, że on był/jest, bo to byłoby poza naukowo poznawalnym wszechświatem (tudzież ewentualnie z nim mogłoby być utożsamiane) ;) Coś poza naszymi możliwościami rozumowania, poza czasem i przestrzenią. Nawet ciężko tu mówić o istocie, czy o inteligencji - po prostu arche-źródło wszystkiego, siła napędowa, czy jak to nazwać. Jako iż on nie ma/miał zbytnio formy, to zrodził się z niego JHWH - który to już posiadał formę, inteligencję itp., a przy tym wszystkim był... uwaga! ograniczony i niedoskonały ;) (posiada emocje, popełnia błędy, uczy się i ogólnie jest kawałem skurwysyna) ale to on stworzył wszechświat i wszystko w nim takim, jakim znamy, no i oczywiście nas - na swoje podobieństwo (stąd też i nasze niedoskonałości). Przez jakiś czas porozumiewał się z ludźmi poprzez proroków, ale w pewnym momencie to już nie wystarczało i zrobił eksperyment - stworzył swoją kolejna inkarnację w ludzkiej postaci (Jezusa urodzonego przez dziewicę), bo tylko w ten sposób mógł osiągnąć pewne rzeczy (odkupienie w wykonaniu człowieka-syna bożego i te sprawy), który to dopiero później wniebowstąpił.

No i teraz pozostajemy z tym co mamy.

Taka moja interpretacja tego, wydaje mi się w miarę spójna, na ile mi pozwala moja znajomość mitologii ;)

BTW, pisałem tamtego posta z telefonu i go radośnie edytowałem jeszcze trochę po tym, jak ty go zacytowałeś, lol

I BTW2, gdy Jezus umarł to nie umarł bóg, a tylko jego ludzka forma, po czym odszczepiony fragment istoty duchowej pozostał już osobnym bytem i z powrotem zstąpił z niebios do swoich zwłok  i znowu wniebowstąpił, stając się pełnoprawnym bogiem na równi ze swym ojcem, z którym to są jednością jako duch święty  A przynajmniej znów - ja to tak rozumiem...

BTW3, herezja, o której wspominałem to CHYBA Manicheizm, ale nie jestem tego pewien, mogłem coś pojebać i teraz przeglądając Wikipedię nie to hasło odnaleźć.


odnosnie BTW2 jestem w stanie zrozumiec taka koncepcje ludzkiej inkarnacji ktora przedstawiles i zakladajac ze posiadala ona czastke boska ktora powrocila itd to wg mnie wszystko idzie w kierunku koncepcji z Dalekiego Wschodu, bo mamy energie wszechswiata, wedrowke dusz (jezeli rozumiec dusze w tym wypadku jako czastke boska), reinkarnacje pod roznymi postaciami itd (jeszcze wchodzi tu kwestia pobytu Jezusa w Indiach, ale to juz calkiem inny temat)

" (posiada emocje, popełnia błędy, uczy się i ogólnie jest kawałem skurwysyna) ale to on stworzył wszechświat i wszystko w nim takim, jakim znamy, no i oczywiście nas - na swoje podobieństwo (stąd też i nasze niedoskonałości)"

mysle ze z perspektywy osoby wierzacej mozna to tak wytlumaczyc jezeli juz mialbym sie wczuc w ten temat, ale kwestia tego czy my jestesmy na jego podobienstwo czy on na nasze jest o wiele bardziej interesujaca, bo jak inaczej mialby sobie czlowiek wyobrazic (wymyślić) boga jak nie kogos podobnego do siebie, skoro go nie widac to najblizsza mozliwa nazwijmy to "wizualizacja" bedzie odzwierciedleniem nas samych. Nie ma jednego wzoru boga przeciez, a z kolei bozkowie pod postaciami zwierzat to nieprawdziwi bogowie (tu z kolei przychodzi mi do glowy kwestia symbolu baranka w ikonografii - ale to jest pare wiekow pozniej mimo wszystko, po wielu zmianach)

EDIT: co do manicheizmu to czytalem o tym dawno temu, ale juz nic nie pamietam. Pozostale tez kojarze ale chyba czas sobie odswiezyc wszystko.

(mam nadzieje ze nie zjadlem nigdzie mysli)
« Ostatnia zmiana: 10 Gru, 2012, 16:55:46 wysłana przez escape_artist »
||Po prostu troche sie przyczepiliscie szczegolow zupelnie nie istotnych w tym momencie... || !!!!MAJKEL RÓB CEBULE!!!! ||Początkujący treser Lewiatanów ||