Jeśli ktoś naprawdę myślał, że z hobby (co innego, gdyby miał formalne, zawodowe wykształcenie w tym kierunku, wtedy wkurw byłby słuszny) będzie w stanie związać swoją przyszłość i się z tego utrzymywać, no to sory...
Jasne, wiadomo, też bym chciał, ale bądźmy realistami i miejmy pewien dystans do marzeń - może nie na tyle, aby miało nam to odbierać motywację, ale na tyle, aby nie przeżyć później takiego zawodu...
Ogółem, cieszcie się tym, co robicie, zamiast pierdolić i sobie pielęgnować kompleksy, bo nic wam to dobrego nie przyniesie.