Tylko musza potrafi zrobić prawdziwe soczyste bend vibrato z ludzi których znam.
Może nie jest takie prawdziwie soczyste, ale jakoś idzie

Ja tego za bardzo nie ćwiczyłem. Byłem pod wrażeniem jak robi to mój znajomy (ice na forach) i starałem się go naśladować. Nawet nie wiem kiedy to się stało, że zaczęło wychodzić. Wydaję mi się, że poza opanowaniem samej pracy nadgarstkiem podczas bendu/vibrato to trzeba je po prostu wyczuć. Sam ruch nadgarstkiem ćwiczyłem w taki sposób, że do metronomu na każde uderzenie bendowałem strunę o pół tonu i wracałem do pozycji wyjściowej. Zaczynałem od 80bpm i nieznacznie przyspieszałem, ale nie chodziło tu o dochodzenie do szybkiego tempa, a o dokładność i wyrobienie nawyku. Mam nadzieję, że to Ci pomoże.
Bardzo lubię kiedy gitarzyści zwracają na to uwagę, bo osobiście bardziej rusza mnie umiejętne zagranie vibrato niż np. zagranie 1000 dźwięków na sekundę. Nieprzyjemnie mi się słucha np. tego gościa pod spodem, ale jakby zwrócił uwagę na artykulację to już by było inaczej (ale to chyba częsta przypadłość amatorów shredu, przynajmniej wśród większości których znam)