Grałem na 5150II, ponoć najlepszej wersji w historii Piwejów. W porządku wzmak, aczkolwiek nie chwycił mnie ani trochę. Suche i sprzęgające. Jakoś żaden Peavey nie lubił moich emg81-7. Lubiały sprzęgać niemiłosiernie. Natomiast ENGL Savage 60 kupiłem w ciemno bazując na opiniach 7s.pl i filmikach Olka. Jak go podłączyłem to mnie rozk****ł! Gdzieś tu na forum znajdziesz moją entuzjastyczną recenzje

Generalnie zauważam, że praktycznie każdy wzmak w tych półek cenowych jest dobry i można ukręcić podobne brzmienia. Jednak na brzmienie wpływa cała masa zmiennych oprócz wzmaka. Rodzaj wiosła, drewno, przetworniki, struny, kable, kolumna, akustyka, kombinacja podłączenia, umiejętnośći regulacji i gry, słuch. Najlepszy prosty przykład?
Nie jest niestety tak, że podłączysz, wepniesz gitarę i odrazu będziesz miał brzmienie marzeń swojego idola. Brzmienie idola to więcej niż jeden mały wzmaczek

, a każdy wzmak trzeba umieć sobie ustawić. Pytanie tylko jak długo ci to zajmie

Co do mocy. 60W rozkręcam na masterze do połowy mocy i mi każą się ściszać . Koncert to jeszcze ciszej będzie się grało. Więc śmiem twierdzić, że <=100W to porażka. Bynajmniej jeśli chodzi o granie niezawodowe i nie dla tysięcy ludzi

.