SZOKŁĘ.
Byłem właśnie na poczcie całodobowej i podchodzę sobie do automatu z Colą, wrzucam 3 złote i patrzę na butelkę, po której oczekuję, że zaraz spadnie na dół, jak ją ze sprężyny wykręci... po czym słyszę dziwny dźwięk i patrzę - nie ma sprężyny! Za to z dołu wychodzi robotyczne ramie poruszające się w dwóch wymiarach z koszyczkiem jak winda, które z półeczki ściąga butelkę i podaje spokojnie do specjalnego podajnika mniej-więcej w okolicy prawej dłoni, gdy się stoi twarzą do automatu.