Tak całkiem poważnie, czesto zastanawiam się czy ta siłka jest wam po to by mieć rzeźbę, czy by mieć rzeźbe,siłę i sprawność. Patrzac i czytając mam wrażenie ze głównie to pierwsze. Jakoś takiego mam farta, ze ilekroć przychodzi jakiś nowy, napakowany tak ze rąk do klaty dociagnąc nie może, bo arbuzy blokują swobodę manewru, gdy przychodzi do targania płyty meblowej najnormalniej nie daja rady niczym cherlaki. Chwali sie jeden z drugim ile wyciska na klate a kłopot z 50 kg w wiekszym gabarycie. Niby powinna być siła a jej nima. Zadbajcie o to by nie była to tylko rzeźba.
Święta prawda, ćwiczyłem akrobatykę sportową przez 8 lat i my wszyscy byliśmy cienkie bolki pod względem masy a siły nam nie brakowało.
Potem kontuzja+studia i po 3 latach siedzenia na dupie przytyłem ponad 20kg i czuję się jak inwalida. Aż strach pomyśleć w jakiej formie są ludzie, którzy migali się od wychowania fizycznego od podstawówki...
a ten temat zaczyna mnie motywować do roboty pomimo problemu z łokciem