Przez dwie lekcje wyłożyłeś mu taki materiał?
To jeszcze dwie i będzie wykurwiał wszystkie kaprysy Paganiniego wpierdalając przy tym czereśnie.
Przeładowałeś go strasznie - na jego miejscu rzuciłbym wiosło po lekcji u Ciebie, bo czułbym się jak ciota, że nie ogarnąłem tego wszystkiego.
Nie ma takiej możliwości, żeby w 5min wytłumaczyć Ci zasady metodyki ćwiczeń, uczenia się i uczenia innych, ale takie najbardziej ogólne wskazówki, które mogą Ci się przydać:
Dobry nauczyciel musi przede wszystkim budować motywację u ucznia - reszta zrobi się prawie sama.
Dobry nadzorowany trening jest wielokrotnie bardziej cenniejszy od materiału, który jest powszechnie dostępny.
Dawkuj mu wszystko bardzo powoli i niech katuje na Twoich oczach - upewniaj się, że robi to dobrze.
Zmieniaj rodzaj materiału na każdej lekcji, żeby rozwijał się równomiernie.
Jeżeli nie wyrabia z technicznymi zadankami domowymi to wprowadzaj teorie, żeby miał dodatkowy czas na ogarnięcie materiału.
oraz IMO:
Nie ucz go gotowych kawałków - chyba, że sam prosi o pomoc. To IMO FAIL STRASZNY, jeśli nauczyciel robi tylko za maszynę do łopatologicznego tłumaczenia transkrybcji.
Jak będzie chciał się czegoś nauczyć to wygoogla tabę w minutę i nie ma potrzeby wałkować tego na lekcjach.