Otóż - nie rób w życiu niczego, co musiałbyś zrobić bardzo na siłę. Nie chodzi o życiowe opierdzielanie się, ale o to, że kiedy stoisz przed decyzją - nie wybieraj rozwiązania, które wiąże się z porozwalaniem wszystkiego, wielkimi zmianami, pchaniem czegoś totalnie pod prąd.
Niektórzy ludzie po prostu lubią patrzeć, jak świat wokół płonie. Ostatnio mi ktoś powiedział, że opozycję i bunt mam we krwi, bo zawsze wybieram najbardziej krętą, najbardziej popieprzoną drogę, byle by tylko wyłamać się z tego owczego pędu.
Ojcze, sorry, tej nauki nie posłucham