Cuś mnie wczoraj jebło i ze szczęścia po zaliczeniu 9 kolosów z łaciny w 2 dni wysupłałem chwilę na film. Padło na to wyżej bo oglądałem 100 lat temu w kinie z jedną taką i zapamiętałem fajnie. I demmyt, to ciągle jest przyjemny, fajny film po którym się człowiek czuje raczej lepiej niż gorzej i nie ma poczucia zmarnowanego czasu. Ale po rozmowie ze znajomymi spotkałem się też ze skrajnie odmiennymi opiniami. Dunno lol