Hm, jak oglądałem livestream z Rock in Rio z Lizbony, to już wtedy wiedziałem, że nie ma co się napalać na Mastodąta. Rozruszali się dopiero na przedostatnim numerze, a publika była raczej spoko. Niestety, wokalnie to tylko jeden występ w studiu telewizyjnym im wyszedł elegancko, zazwyczaj jest z tym ciężko. W sumie to tylko Gojiry żałuję, ale co się odwlecze...