Cieszy mnie wczorajszy dzień i dzisiejsza noc... Zarobiliśmy z kumplem pierwszą kasę na graniu, potem chlaliśmy za to piwsko. Później wypadł wyjazd do Bochni na Kult, potem picie taniego wina na dachu z gitarami i harmonijką (like Riedel). Teraz mam zajebistego kaca, ale zawsze tak chciałem, mogę umierać