Ja trochę tak to odbieram, że przez to, że scenariusz był mało rozbudowany bardziej uderzało mnie to, że kolo ma bardzo monotonne i smutne życie. W sensie, że jeżeli nie rucha dziwek, to nic się specjalnie poza tym nie dzieje. Szokujące wg krytyków było zapewne pokazanie fujary w pierwszej scenie, ja też nie powiem, żeby był to dla mnie chleb powszedni, ani żebym sobie tego życzył płacąc za bilet.
Ciężkie klimaty w takich filmach można znaleźć w kinie skandynawskim, czy w ogóle w europejskim. Mimo wszystko filmy amerykańskie zawsze nastawione są na zarobienie na siebie i jakieś tam ograniczenia są im stawiane (nie chodzi nawet o cycki i fiuty, ale o poziom "dołu"; filmy uderzająco depresyjne to jednak domena Europy).
Ale dosyć tego pierdolenia, wracam do oglądania wszystkich części Jackassa.