Ja tam miło wspominam jajecznicę ze świńskim mózgiem. Jak mieszkasz na wsi to przy okazji świniobicia możesz czasem i takich rarytasów uświadczyć. A w mieście to nie wim, nie rozglądałem się za tym. Lubię sę za to czasę tatara wpierdolić, flaki, czy innom metkę, a nadefszystko ceniem se koty z biedronki podgrzane w mikrofali.