Nie, ale łatwiej zatrzymać siebie samego, czy tonę czy półtorej (plusminus tyle ważą przeciętne osobówki) żelastwa? Łatwiej stanąć pieszo czy wyhamować rowerem? Cytat był wyjęty z większej całości i odnosił się do głupoty jako takiej, a nie tylko do aut/pieszych.
Ale skoro dyskusja skręciła tylko na to - powiem od siebie. Jeździłem -naście lat po swoim mieście na rowerze. Bardzo długo chodziłem długie trasy. Piąty rok stoję w korkach jako kierowca. I mam z wszystkich trzech stron doświadczenia własne. Owszem, wkurwiają mnie samochodziarze przejeżdżający mi po butach jak chcę przejść. Gnojki jebane drące 120 na jednopasmówkach między blokami. Ale też pieprzone staruchy ładujące się przed maskę dokładnie między pasami - 50m w lewo jedno, 50m w prawo drugie, ale lezie taki "nieśmiertelny" pośrodku. Baby z wózkami/bachorami to samo. Żywotów mają za dużo?
A ogólniej - łatwiej nauczyć dobrych nawyków kilkulatka, kilkunastolatka czy kogoś 20-30-40+? Skoro idiota - wszystko jedno czy za kółkiem czy nie, czy woźny czy kierownik, czy facet czy baba czy MichałSzpak
- robi coś źle, to dlaczego karać za to wszystkich, a nie tylko tego idiotę? Pytanie otwarte.
A na koniec przykład z Mojej Wioszy:
To było jedno z najniebezpieczniejs
zych przejść w mieście. Przy okazji remontu drogi je zlikwidowali, bo fakt faktem że powodowało zakorkowanie drogi. I co? I ludziom nie chce się nadkładać 2 minut drogi (w obie strony, do pasów z sygnalizacją i z powrotem, jak się sprężą do 1,5minuty nawet) tylko lezą prosto pod koła.
