Według tego pomysłu powinniśmy karać ofiary postrzału bo przez własną głupotę wlazły mordercy pod lufę.
Jeżeli ofiara wbiegła na strzelnicę i przebiegała przed tarczami to raczej nie wina strzelającego.
Jakie szanse ma człowiek z rozpędzonymi 3 tonami metalu?
To kto ma w takim razie bardziej uważać?