Znów gitary w kolorze Ludwika. Piękne!!! Musza kiedy się kończy Twój okres zielony? Czekam na magenta albo ultramaryna. 
Akurat mam jedno nie-w-zieleni i jest właśnie w ultramarynie
a kiedy się skończy okres zielony? I dunno, ale pamiętam, że zawsze najpierw wyjadałem zielone cukierki if you know what I mean

Gryf jest ten grubszy czy chudszy?
Gryf na szczęście ten grubszy

Ładna,.... acz ciekawym jak długo
...z nia wyczymasz. ( ja z sentymentem do pieresa podchodzę )
Nie z każdą bywało krótko - Stefan był ze mną 8 miesięcy, Kiwi już mógłby urodzić mi dziecko, a był też Ibanez 7680 co to półtorej roku wytrzymieł. Nie mówię, że jutro mi się nie znudzi, ale długo się przymierzałem do tego wiosła, zapłaciłem za nie solidnie, leży mi w rękach świetnie, brzmi zajebiście i w moim guście, więc strzelam (ale asekuracyjnie tylko strzelam

), że trochę ze mną zostanie.
prs-sy są spoko, sam to przeżyłem, ale po latach stwierdzam że LP Custom i tak kasuje wszystko;)
...a później, że dobry strat kasuje wszystko

Lubię bardzo LPC, ale nie zamieniłbym PRSa na jednego, prędzej dokupił jakiegoś do kompletu. PRSy mi lepiej leżą w rękach i po wczorajszych porównaniach wychodzi na to, że każdy ich egzemplarz może zabrzmieć bardzo różnie. Ten który mi się trafił, jak pisałem wcześniej, brzmiał tłuściej, szerzej, głośniej (cechy LP) i dużo bardziej mi się podobał - może trafiłem na dobry egzemplarz, może kolega na kiepski, nie wiem, ale mnie to odpowiada. Po cichu chciałem dodać do niesamowitego brzmienia i grywalności PRSa który tak mnie rozjebał (patrz 1wszy post) kilka cech LP i dlatego wziąłem CU, a nie CE. Udało się i obyło nawet bez McCarty'ego. Tak czy inaczej jak znów będę miał trochę gotówki to nie omieszkam sprawić sobie LPC, najchętniej jakby mi Hader oddał byłego, bo mi się tęskni
