Ostatnio, kiedyśtam u Lisa na dwójce, w dyskusji o ACTA, Glaca powiedział mądre zdanie- wielu ludzi nie dorosło do internetu, jaki to jest narzędzie i jaki daje możliwości (lub coś w ten deseń....)
To że można "ominąć" piractwo, a wręcz zarobić na muzyce udowodnili już TrentR i Radiohead:
http://kultura20.blog.polityka.pl/2008/03/07/ghosts-i-iv-nine-inch-nails-rewolucja-w-dystrybucji-muzyki/
A tradycyjnymi metodami też się da, gdzieś tam czytałem wywiad z muzykami Down, którzy w rozmowie opowiadali o tym jak w zespole zastanawiali w jakiej formie wydać nowy materaił- zaskakując sluchacza a równocześnie zarabiając na tym. I co wymyślili? 4 ep, po 6 utworów, gdzie dopiero 4 epki położone obok siebie będe tworzyć obraz. I jak opowiadali o tym w branży to spotkali się z zaskoczeniem, na zasadzie "o tak można?!"
Na zachodzie, nawet uznana marka, każdym swoim nowym/kolejnym produktem musi udowodnić że jej się należy to "akurat wyjątkowe miejsce", u nas....lenistwo+acta.
Trent i Radiohead wyczuli zmiany, ale z drugiej strony w jakim stopniu przy takim sposobie wydania płyty pomogła im ich "ugruntowana" pozycja na rynku ?