Ciekaw jestem tych "zbliżonych kosztów życia". W Berlinie mały obiadek (jedno danie, bez przystawek, bez napojów) to wydatek rzędu ~30zł. 200g piersi kurczaka kosztuje około 13-14zł w dyskontach marki NETTO. Dojazd tramwajem do hotelu w jedną stronę (7km) to ~10zł. Bilet miesięczny do swobodnych podrózy po mieście kosztuje ponad 300zł... Różnica kosztów życia jest znaczna IMO.
Moja siostra mieszka na stałe w Niemczech, w Lipsku. Nie dość, że państwo ją w całości utrzymuje, to mieszka w przestronnym 3 pokojowym mieszkaniu w dobrej dzielnicy, w pięknej kamienicy. Płaci za nie (właściwie robi to Republika Federalna) ok 400 Euro/miesiąc. ZA tyle we Wrocławiu wynajmę 2 pokojowe mieszkanie. W niskim bloku. Polska na serio dogoniła Europe jeżeli chodzi o koszty życia. Teraz tylko czas na płace.
Czyli w Niemczech państwo cię utrzymuje? Dobrze wiedzieć... muszę się wreszcie zacząć ubiegać o podówjne obywatelstwo. Ja w Berlinie wydaję około 2/3 więcej pieniędzy niż w Poznaniu na takie podstawowe sprawy jak jedzenie.