Wkurwia mnie to, że ja właśnie przyjechałem do domu i obiad mi się grzeje, a kumpel na komisariacie siedzi i zeznaje jako poszkodowany (został oszukany na 1300zł w kasynie). Zostałbym z chęcią z nim, ale nie dało rady, choćby z powrotem do domu było by ciężko później. Jestem ciekawy jak to wszystko się potoczy...