Z "autoplagiatów", o ile można to tak określić, zawsze lubiłem za nie Stratovariusa (a co!). Mam wrażenie, że Tolkki często komponując jakiś nowy, duży kawałek używał do niego melodie/riffy z różnych starszych, pomniejszych. Co prawda raczej nie wewnątrz jednego albumu, no ale i tak JA przez to, że to jeden zespół, traktowałem to bardziej na zasadach jak w muzyce soundtrackowej, której słuchałem na potęgę zanim zainteresowałem się rockiem/metalem. Jak ktoś nie ogarnia o co mi chodzi, to załóżmy, że jak na każdą grę przypada z 50-100 zupełnie niezależnych utworów, to melodii zaledwie z 10-15 (te liczby teraz z dupy wyciągam, jedynie chce pokazać o co chodzi), tylko są aranżowane/wplatane na milion różnych sposobów (czasem nawet po kilka do jednego kawałka), powiązane odpowiednio z pewnymi elementami gry. Kiedyś swoją drogą sobie umyśliłem, że gdybym stworzył jakiś swój autorski album, to też bym tak zrobił, że np ileś tam kawałków (melodii) by składało się na album, + ostatni, najbardziej odpierdolony i przekombinowany kompozycyjnie kawałek będący finałem albumu, byłby swoistym medleyem, podsumowaniem całości. W zależności od typu granej muzy to mogłoby być fajne Choć pewnie nie jeden zespół coś takiego już zrobił i nie odkryłem Ameryki
Nightwish zrobił coś takiego na ostatniej płycie - konkretnie wyszło:)