Wybiera się człowiek do garażu żeby troche piec przykręcić bo w domu gorąco, wychodzi z domu, ciepło na dworze, a jest 18 grudnia, powinna być zima w chuj (I BARDZO DOBRZE ŻE NIE MA
), patrzy se w gwiazdy i nawiedza go melodia, zaczyna se ją nucić, wraca szybko do domu, chwyta za akustyka i motyw płyyyynie... Obmyśla se podkład do linii melodycznej wokalu. W międzyczasie przypomina sobie starszy inny przez siebie wynaleziony motyw, do którego nie mógł zbytnio nic dowymyślać, a tu okazuje się, że motywy się łączą i to całkiem zgrabnie i ładnie! No i tak oto mam zarys kawałka którego ukończenie zajmuje mi prawie rok, wsio jest już praktycznie - motyw główny zwrotkowy, motyw główny refrenowy, bridge i uber epickie kozackie z feelingiem i wogóle własną historią solo. Może jeszcze bozia da całkowicie inny epicki motyw na solo, takie odbicie wogóle od głównego tematu. Chociaż chuj, już teraz jest w pytę
Nawet teksty ostatnio pisze tak o, jak mi się zachce. Chuj wie o czym, jakoś się klei. TRZEBA GRAĆ!
ED: No i najlepsza rzecz - wyobraźnia działa jak popierdolona i pojawiają się magiczne obrazy wykonywania tego wałka live
Wszystko w mózgu gra, składa się, wszystko brzmi tak jak powinno. PIĘKNE KURWA!