Autor Wątek: Anatomia Hiciorów  (Przeczytany 14679 razy)

Offline selfslave

  • Gaduła
  • Wiadomości: 245
Odp: Anatomia Hiciorów
« 18 Gru, 2011, 20:09:14 »
Nie napisałem żadnego znanego hitu, więc pewnie nic mądrego nie napiszę, ale z tego co przez te kilka lat robienia muzyki zrozumiałem to ważne jest żeby dało się utwór zanucić. Ale nie w kategorii wyzwania "czy dasz radę to zanucić?!" ;) tylko, żeby ktoś ze średnim słuchem dał radę, mniej czy bardziej udolnie, wymruczeć melodię.

Inna sprawdzona rzecz. Gdy gram jeden riff w kółko przez godzinę i mi się nie nudzi to jest dobrze. Gdy przez następne dni wracam do tego riffu i nadal mogę grać go przez godzinę bez znudzenia to jest bardzo dobrze.
Dlatego nie jestem zwolennikiem wymyślania kawałków wspólnie na próbach. Lepiej sobie w zaciszu domowym pisać materiał, a później przynieść na próbę.

Jeszcze inna rzecz. Dobry fundament. Dobry hicior przeważnie da się zagrać, w mniej lub bardziej uproszczonej wersji, na kilku akordach (przy ognisku;P). Więc dlaczego by nie odwrócić procesu i zacząć od kilku akordów, a później sobie to rozbudować, zamiast zaczynać od skomplikowanego riffu.

I jeszcze jedna sprawdzona rzecz. Jak gram kawałek znajomemu i zapyta "czyj to kawałek?" to znaczy, że albo jest tak dobrze albo popełniłem plagiat, co należy szybko zweryfikować ;]