W moim przypadku będzie trochę budżetowych gratów:
Ashdown Fallen Angel DSP 60 + przystępna cena - wyrwałem używkę za 1k,
+ bardzo przyjemne brzmienie czystego kanału,
- słabiutki przester - żaden z tego higain, co najwyżej, cytując Gitarzystę chyba, "chłodny i mało namiętny overdrive"

- za dużo basu - winne są temu 4 źle dobrane kondensatory w przedwzmacniaczu, z którymi noszę się już chyba pół roku z wymianą na inne,
- pojawia się dużo nieprzyjemnych częstotliwości na dużej głośności,
- lekkie "pierdzenie" lamp - jak wyżej stoi, piec jest generalnie do roboty u fachowca.
W sumie za tę cenę takie 6/10, są o wiele lepsze piece do napierdalania.
Harley Benton Vintage V30 + cena!!!
+ 2 przyzwoite głośniki
+ całkiem przyjemne brzmienie, aczkolwiek nie miałem jeszcze okazji podpinać do innego pieca niż mój. jak ją kiedyś wreszcie postawię w Wawie to się przypnie Engla Pivovarita i zobaczymy

- marne wykończenie - łatwo zbiera rysy i obdarcia tolexu,
- brak prestiżu związanego z marką

Generalnie za te pieniądze aż nie wypada się czegoś tutaj czepiać. 8/10
Line6 POD XT LiveAż szkoda pisać. Absolutna klasyka. jedyny minus to niedziałający przełącznik wah-wah - muszę sobie ręcznie (nożnie?) zmieniać kanał na taki z kaczką.
Epiphone Les Paul Custom Prophecy GX + SD SH-4 + bardzo uniwersalne brzmienie - można ukręcić od jazzu do uberszatanów,
+ wygoda gry - SlimTaper to jest jednak potęga.
+ śliczny kolorek i top,
+ rasowy osprzęt - Grovery i Dirty Fingers,
+ świetna, ciężka decha - nie rozstaję się z tą gitarą dla deski, można na jej podstawie stworzyć przezajebisty instrument.
- jest parę bubli w wykonaniu, np. przy nałożenie bindingu czy odpadająca gałka od głośności,
- elektryka była chyba robiona przez pijanego Chińczyka, szumi, brumi i nie sprawia miłego wrażenia. progi też możnaby poprawić ;]
- WYCIERAJĄCE SIĘ ZŁOTO Z OSPRZĘTU, ARRRRGGGGHHHH <żądza mordu>
- skala - 24,75 niestety przestaje już wystarczać na standard B, ale to w sumie nie wina gitary.
- trochę słaby ten mat na gryfie, bo po roku grania wytarł mi się na połysk.
7,5/10 za niedoróbki. tak poza tym to wiele przeżyłem z tym wiosłem i naprawdę daje radę. zapraszam na soundclouda - tak brzmi

Schecter Hellraiser C-7 + SD Blackoutszapewne dobrze już pewnym użytkownikom znany instrument, więc będę kadził o nim raz jeszcze

+ przepotężne brzmienie na przesterze + sustain = miazga brzmieniowa,
+ śliczne cleany i solówki - po prostu, wiosło z wyższej półki

+ wykończenie - jedna z ładniejszych gitar, jakie miałem w ręku.
+ w moim egzemplarzu olejowany gryf - bardzo miły patent poprawiający rezonans instrumentu, wymaga pielęgnacji, ale daje fajny, "organiczny" feeling wiosła (no i miło pachnie

)
+ przedłużona skala - bardzo, bardzo przydatna sprawa w niskich strojach, czasami mam wrażenie, że przy drop A ten instrument dopiero się rozkręca.
- również w moim egzemplarzu nieco śladów po przygodach, w rodzaju wywierconych dziurek na ramki do pasywów czy kawałek taśmy izolacyjnej na Blackoucie wystający z wgłębienia. Orange?

- zmieniłem sobie struny i padła mi bateria, smutno mi ;<<<<<
teraz wszystkich prosów z zawodowym sprzętem zapraszam do ciśnięcia po moim. nie żałujcie sobie
