2. To że pracuje, pracuje, pracuje i jak przychodzi matki boskiej pieniężnej to nie wiem czy płakać czy się cieszyć
I feel your pain.
Aczkolwiek, gdy mnie to wkurwia to przypominam sobie zeszłoroczne dylematy "kupić żarcie czy szlugi?", na które i tak trzeba było liczyć drobne (tzn. na te szlugi, bo bez jedzenia można żyć
). I wtedy przestaje mnie to wkurwiać.