To że nie wziąłem ze sobą słuchawek i sie wkurwiam
Ja pierdolę, umarłbym. Naprawdę współczuję gdyż nie ma dla mnie nic gorszego niż nagły zgon muzycznika czy nie wzięcie z domu słuchawek. Po prostu nie umiem poruszać się po mieści bez słuchania muzyki - czuję się wtedy bardzo źle, szczególnie że robię to od ponad połowy życia, więc już chyba się nigdy z tego nie wyleczę...
No szczególnie słuchając 2h porywającego apelu, którego i tak nie słychać i nie widać bo siedzi się w wnęce i grzebie po sevenie na telefonie