To se zajebiście ograsz: na nieznanej pace, w dodatku 112...
Jak jadymy z ziomami do drugiej wsi na nowom dyske, to najpierw bez bagażu, bo rwiemy lokalsowe foki, choć nawijka się nie klei, strachliwe som i niezmacane takie. Jak już się ogarniemy, sprawdzimy konty i damy w ryj komu trza, to dopiero na drugom sobote zabieromy laseczki z naszej wsi, żeby popatrzyły, że my są szefy. Co będziemy od razu wsadzać do bawary nasze suczki - całą drogę bedo marudziły, że ochujeliśmy i że one wolo do "Ibizy".
;-)
No i Musza ma rację - jadę tylko zerknąć, czy lampki grzeją, czy nie był rozkręcany i czy gałeczki gainu są do "11" czy tylko do "10". A dyskoteka tak sprawdzona, że jeśli działa, to nie mam pytań, zabrzmi fajnie z każdą paczką, nawet chipsów. A jak nie, to się paczkie wymieni.