Wkurwia mnie trochę, że na 1 roku studiów jak miałem opierdalatorski plan zajęć i jeszcze w miarę nieźle kasy na załatwianie wszelkich pierdół i zachcianek na bieżąco z "kieszonkowego", to lepiej grałem na wiośle niż teraz, gdy odbija mi się teraz na planie to, dlaczego na 1 roku miałem takie luzy, oraz brak mi kasy na cokolwiek (chociażby typu naprawa rozjebanego siodełka w gryfie jednego z moich wioseł) mimo "zarabiania" jej na korkach, a nie dostawania od mamy, na co nie może sobie obecnie zbytnio pozwolić (teraz pewnie zaradnych forumowiczów będący na zaocznych i pracujących jednocześnie trafił szlag za to stwierdzenie:D)...