A ja sobie myślę, a właściwie to biję się z myślami, że: jakieś 3-6 miesięcy z odpowiednio dobranymi materiałami szkoleniowymi robi Masakryczną Różnicę w graniu. Potem spotykasz jedną osobę, potem drugą - i nagle jest kapela! Nie poddawaj się, men. Ja mam dekadę więcej na karku i podobne położenie - i chuja, nie zamierzam odpuszczać. Nie zostawię tak sobie roboczo-lat ćwiczeń i grania - zamiast chlania i dymania panienek, jak niektórzy
. Robię szkolenie z podstaw muzyki, ćwiczę licki, kombinuję ze sprzętem. Braki kadrowe? Nawet takie Decapitated musiało ściągać drummera zza Odry, a basistę wypożyczać. Sprawa wygląda tak: nie jest łatwo, kasy z tego nie będzie - ale trzeba
.