O, Sylkis, też tak miałem z palcami, ale że szczylem będąc trenowałem co się dało, to mi przeszło. Choć ciągle potrafię takie kfiatki jak np. polizanie się po łokciu, albo złapanie się za nadgarstkami z rękami za plecami (jedna z dołu, druga znad barku, wiecie ocb.)