E tam, ja właśnie wróciłem z pierwszego dnia w robocie ( fakt faktem, pierwszego z siedmiu
) i jest całkiem fajnie. Tzn. miłe uczucie pójść po ośmiu godzinach rozwalania komuś mieszkania na kebab, do sporzywczaka i i tak wiedzieć, że jest się spooooro na plusie