Mnie wkurwia to, że jestem na studiach dziennych, autobusem jadę jebane 15 minut, mieszkam z rodzicami, pracuje, na nic nie mam kasy(oprócz narkotyków oczywiście), a czasem jak wracam do domu to czeka na mnie nie smaczny obiad :/
i lol'd
mnie np wkurwia jak to u nas wielu studentow pierdoli jaka to nasza uczelnia nie jest chujowa i w ogole zjebana i na wszystko co tylko sie da narzekaja, wytykaja kazdy jej negatywny aspekt i nie dostrzegaja ZADNYCH pozytywow, a czesto wrecz pierdola, ze cos jest zjebane, mimo, ze tak nie jest. zwlaszcza, jesli idzie to w parze z zachowaniem opisanym przez was wczesniej, ze jak to im tu nie jest ciezko bo zapierdol i w ogole, ale w kolko mimo to narzekaja ze chujowy poziom, ze w chuj wymagaja, ale przeciez ci wykladowcy to wszystko sa leserzy, co nic soba nie prezentuja. to albo jedno, albo drugie? sa leserami i gowno robimy, bo nic nie umieja i poziom jest smiechu wart, czy jest zapierdol i ciezka praca i w ogole uolaboga?
no i kurwa mac no. ja wiem, ze uniwerek szczecinski jest gdzies na koncu w rankingu uczelni z 'uniwersytet' w nazwie i chyba gdzies okolo 50 pozycji w ogolnym rankingu uczelni wyzszych w polsce, ale noz do kurwy nedzy - jak sie nie podoba, to wypierdalac. nikt nikomu nie kazde uczesczac na akurat TA uczelnie, jest ich w chuj do wyboru, nawet w naszym wojewodztwie, czy wrecz miescie. w szczecinei sa chyab ze 3 uczelnie oferujace studia anglistyki, naprawde jest wybor. pomijajac, ze nikt nikogo nie zmusza do studiowania tak ogolnie. co, boisz sie, ze starzy cie z domu wypierdola i bedziesz musial/a na siebie zarobic? jak by to u nasza ukochana mgr Dopiera powiedziala: "tough luck". moze pogadaj z nimi, ze studia to jednak cos nie dla ciebie i wez sie do roboty po prostu. zycie to nie bajka, do konca zycia lezec do gory brzuchem nie bedziesz, no chyba ze kurwa w totka wygrasz miljart ojrosow i bedziesz zyc z zysku z funduszu inwestycyjnego.
no i tez co do poziomu uczelni - jak sie do lepszej nie dostales/as, to ty jestes zjebany/a i na siebie narzekaj, a nie na uczelnie - zlaszcza jak zes przyjezdny/a, nic cie tu nie trzyma. bo jakby bylo lepiej, to by bylo sie te ciezej dostac i by cie tu w ogole nie bylo i nie marudz kurwa mac. to nie jest zaszczyt dla uniwerku, ze kurwa raczysz uczesczac tutaj, a nie w innym miescie, chocbys nie wiem jak wysoko ponad swoje dupsko sral - studiowanie, gdziekolwiek, to PRZYWILEJ. edukacja akademicka, niezaleznie od domniemanego poziomu, nie jest dla kazdego (pomijajac degradaje jej znaczenia w naszym kraju, ale to wlasnie przez takie myslenie, ze 'nie masz magistra tos plebs' - gowno kurwa prawda pierdolony snobie, jak ktos jest po zawodowce i uczciwie zarabia - niekiedy nawet zajebiste pieniadze w przypadku zawodow typu fryzjer, jesli sie okaze zajebisty - w zadnym wypadku nie czyni go to od ciebie gorszym, kurwa mac), a jesli ci tutaj niedobrze, to wypierdalaj, zamiast pierdolic jak to tu niby zjebanie tutaj - chocby na erasmusa, jeslis taki/a zajebisty/a, to sie zalapiesz i bedziesz wtedy w tej smiesznej elitce eurostudentow.
wykladowcy sa jacy sa, moze to nie jest najlepsza kadra w polsce, ale nie wszyscy sa chujowi - jak wszedzie, zdarzaja sie i jakies "pomylki", i naprawde zajebisci specjalisci, ktorzy jeszcze potrafia zarazic zainteresowaniem do przemiotu, jak chociazby dr Jaworski. naprawde nie ma na co tak narzekac. a jak ci poziom za niski, to wypierdalaj do poznania, berlina, krakowa, warszawki, czy gdziestam indziej, gdzie ci bedzie lepiej. i nie pierdol, ze tak ci ciezko, skoro niby tak chujowo? troche konsekwencji. albo poziom jest niski, albo jest ciezko. a tak naprawde to jak nie dajesz rady, to problem jest w tobie, a nie uczelni, bo inni jakos daja rade. sory, taka prawda. jak dajesz dupy, to ty dajesz dupy, a nie wykladowca jest zjebany. jak przedmiot jest w siatce studiow, to nie jest tam bez powodu - np dla przyszlego filologa po szciezce nauczycielskiej syntax jak najbardziej jest waznym przemiotem. jak chcesz kurwa uczyc jezyka nie rozumiejac jak dziala skladnia? nie wspominajac juz o zasadzie "educate, not train" - zwlaszcza jak jestes na filo eng. to nie jest jakistam kurs zawodowy, to studia akademickie, kurwa jego w dupe jebana mac. one maja ci otworzyc umysl i poszerzyc horyzonty oraz wyedukowac jak najbardziej bogato w zakresie powiazanym z jakastam tematyka jako kierunku studiow - przed chwila marudziles/as, ze poziom kiepski i malo atrakcyjna oferta sudiow, a teraz ci przeszkadza, ze mamy bogaty przekroj zarowno jezykoznawczych, jak i kulturoznawczych itp przedmiotow? zdecyduj sie kurwa.
i jak ci sie budynek nie podoba, bo brzydki, obdrapany i w ogole - zasponsoruj remont, jakes taki/a madry/a. jakby byly mozliwosci, to i budynek by byl odpierdolony, wyposazony i w ogole. tylko wiesz, w polsce studia dzienne sa darmowe - gdyby byly platne, to by byla kasa na to wszystko. co? platne studia zle? nie chcesz ani grosza dac, to masz za darmo takie warunki, jakie masz - bez kapitalu ciezko cokolwiek rozkrecic, ciesz sie, ze w ogole jest gdzie studiowac tak naprawde. zrozum to kurwa, ze nasza uczelnia jest jeszcze tak naprawde bardzo mloda i ogromna za razem (w koncu to uniwersytet, sa pewne wymogi aby moc otrzymac tytul uniwersytetu, serio, wszystkie publiczne placowki musza zasluzyc na miano, jakim sa okreslone, do jasnej ciasnej). i uwierz, ze wladzom uniwerku tez marza sie piekne, nowoczesne budynki, oni naprawde nie skapia kasy na to i nie dopierdalaja wykladowcom po kieszeniach pieniedzy w ramach kolka wzajemnej adoracji - ich pensje tez sa smiechu warte, uwierz. tym bardziej, ze na wypierdolona w kosmos uczelnei by sie pchalo wiecej studentow, a wiec i wiecej by wtedy zarabiali tak naprawde - oplacalo by im sie sie inwestowac w ta uczelnie i doskonale z tego zdaja sobie sprawe. i przestan pierdolic i narzekac, lepiej wez sie do roboty i byc moze kiedys bedzie cie stac na to, aby wesprzec finansowo uczelnie, ktora cie wyedukowala - tak, jak to robi sie na zachodzie, gdzie normalnym jest byc DUMNYM z miejsca, w ktorym zdobylo sie WYKSZTALCENIE WYZSZE, kurwa.
no i co do ogolu pierdolenia jak to studentowi zle i niedobrze - ogolnie zgadzam sie tez z tym, co powiedziano tu wczesniej - moze nie az tak radykalnie, bo sam jestem na utrzymaniu mamy
no ale tez nie pierdole jak mi to ciezko w zyciu, bo wiem, ze mam komforcik tak naprawde.