Zaszokowała mnie opowieść gościa którego spotkałem w weekend w barze.
Byłem w barze z kolegą i jego dziewczyną. Gdy on poszedł ją odprowadzić podszedłem do baru usiadłem na stołku i gadałem z właścicielem. Koło mnie siedziało 2 gości, którzy gadali o motorach. Jeden z nich opowiadał o swoim koledze.
Mówił, że gość miał konkretny wypadek na motorze, było z nim bardzo źle. Rok rehabilitacji i gość jest w miarę normalnym stanie. Motorów nie odpuścił, tylko teraz jest mądrzejszy. Jeździ ze struną na szyi.
Z tego co wiem jest to bujda rodem z faktów, ale... Ciężko to nawet nazwać..
Z tego co wiem i słyszałem na śląsku jest dużo takich popapranców; jak słyszałem tłumaczą to właśnie tak, że nie chcą być po wypadku warzywem. Idiotyzm.