ja bym tam w sumie mogl sprobowac wszystkiego, z ciekawosci, poza jakimis zepsutymi rzeczami jak np jakies skandynawskie ryby w celowo zepsutej galarecie albo ten ser z zywymi robalami. Choc co do rzeczy typu smazone itp robale to chetnie bym takie cos jadl (w chuj zdrowe w wiekszosci) i troche zaluje ze sie o tych rejonach dawnej tradycyjnej slowianskiej (czy ogolnie europejskiej) kuchni zapomnialo... W zasadzie tyle co owoce morza zostaly w pewnym sensie na nowo przywrocone do kuchni niektorych krajow, ale akurat za nimi srednio przepadam:p