Cieszy mnie właściwie koniec matur ( bo ustnych angielskich nie liczę ), które chyba nawet jakby rozjebałem w drobny mak. No chyba, że panu egzaminatorowi nie spodoba się moja interpretacja Mrożka, z której osobiście jestem bardzo content, ale no... nie jest ona do końca szkolna.
Bardzo mnie cieszy.