Ja od zawsze robie tak jak wujek pisał jeżeli chodzi o master. (tyle że nie jest na max tylko tak na 80% w sumie). Różnica w brzmieniu jest znaczna, jest cieplej, mniej muliście, ale też traci się trochę takiej jakiejś głębi w brzmieniu jak master jest zbyt duży. Generalnie te 2 gały (Vol kanału i master) mają robią przezajebiste różnice. Trudno to opisać. Śmiem nawet twierdzić że trudniej niż rozkręcić taki wzmak w małym pokoju xD.
Na następnej próbie spróbuje pokręcić tymi gałami (lubie tak od czasu do czasu) bo jak się znajdzie kiedyś to "optimum" dla wzmaka to ma się +10 do zajebistości brzmienia.
Wracając do tematu - wydaje mi się że najważniejsza tutaj jest akustyka pomieszczeń, rodzaj mikrofonów jeżeli chodzi o koncerty i ich umiejscowienie.
Grałem na sali gdzie rozkręcałęm stacka na 2 i było ok. Grałem też na sali gdzie 6 nie starczało (się dźwięk rozbijał i nichuja słychać było - nieczytelnie).
Podsumowując mój zmodowany Kisel 50W z Randallem CV30 4x12 daje rade - fajny środek, dobra przebijalność. Jest jednak ale - aby dobrze leżeć z perą i kapelą trzeba nakręcić się gałami master i volume i odnaleźć optimum.
A tak wogóle to Pele też dobrze prawi