Wczoraj z młodą obejrzeliśmy "
Zmierzch". Tak do połowy myślałem: "ty, fajne to". Naprawdę tak pomyślałem!
Tak w 2/3 zrobiło się niewyobrażalnie źle... Końcówka lepsza, ale to już wszystko mogło być tylko lepsze. Nowa socjotechnika filmowa jakaś? Oceny nie będzie.