Wczoraj oglądnąłem green hornet. Ciężko mi obiektywnie ocenić, bo Gondry to mój ulubiony reżyser. Film w miarę fajny, ale niestety najsłabszy ze wszystkich jego filmów jakie widziałem. Jest zupełnie inny. Nie ma głębi, przekazu, morału, niedomówień. Po prostu komedia na wieczór. Porównałbym trochę do kickass i tego typu filmów. Na pewno pozycja skierowana do dużo szerszego grona grona odbiorców niż reszta filmów Gondry. Szkoda, mam nadzieje że to nie stanie się regułą
4/10