Cholernie mnie cieszy, że przed chwilą przyszły moje nowiutkie AKG K 518 LE w kolorze czarno białym ( a nie jakieś gejowskie czarno-żółte, czarno-pomarańczowe, czy czarno-błękitne jakie są prawie wszędzie )
Osłuchane na szybko po raz kolejny i właśnie się różowym szumem wygrzewają.
Cieszy mnie też, że wreszcie na coś się przydadzą płyty które namiętnie, w miarę możliwości kupuję oryginalne, bo skoro słuchawy się grzeją, to komputer zajęty jest dźwiękowo, więc wieża, a konkretnie jej wejście CD oraz Disturbed: The Sickness idą w ruch!
Fok Je!