1. Gibson Les Paul Deluxe Blue Sparkle
Seria Deluxów z 1975 bodajże - w dwóch wersjach były, czerwonej i niebieskiej. Obleśność tego wykończenia jest legendarna, a do tego kompletnie prekursorska, coś jak Paisley Tele wspomniany już wcześniej. Gdybym takiego miał, mógłbym grać z polskimi gwiazdami pop, taka jest słodziutka.
2. Gibson Flying V Lonnie Mack
Nie pamiętam kiedy je produkowali, ale oszywiście tylko kastomszop, ograniczona ilość egzemplarzy i tylko dla kolekcjonerów. Wpakowanie Bigsby do gitary w której nie Bigsby nie ma prawa być to wystarczający powód żeby ją chcieć.
3. Gibson SG Inspired by Elliot Easton
W sumie nie ma w tym wiośle nic ciekawego... zaraz... Pelham Blue? Mógłbym grać na czymkolwiek w tym kolorze, nawet gdyby miało EMG i 24 progi!
4. Nick Page Baron
Nigdy nie miałem tej gitary w rękach, Angeliny Jolie też nie. Znam ją tylko z pliku .jpg, AJ też. Nieprawdopodobnie mi się podoba (AJ też). To chyba wystarczy.
5. Gibson Explorer 425
W 1985 zrobili krótką serię Explorerów z Kahlerem, HSS i lekko zmodowanym kształtem. W sumie mam w dupie wszelkie ficzery w tym wiośle, bo to wszystko jedno, mam też w dupie jakość brzmienia, wykonania, zachowania i chcę takiego, bo miał takiego Litza i nagrał na nim Porozumienie Ponad Podziałami, State Of Mind Report i pewnie coś jeszcze. Wyglądał kultowo, był też brzydki, i jest rzadszy niż rozwolnienie (spróbuj takiego znaleźć na ebay, jeden na rok się zdarza). To jedyne wiosło, które chcę tylko z uwagi na to, że ktoś je kiedyś miał.
w ogóle, to poza pierwszą piątką znalazły się:
Explorer Split V,
Explorer Harp,
James Trussart Steelcaster ale konkretnie taki oraz
1962 Les Paul Junior który jest SG a nazywa się LP.