Z innej strony - bo leworęcznej...
Lutnik (...). Dla was praworęcznych nie jest to może wielkie halo, bo na rynku jest jakiś wybór (...), jednak dla takich gostków jak ja sprawa się rysuje nieco inaczej.
Dokładnie tak!!! Nie dlatego teraz akurat nie mam w domu żadnej gitary seryjnej, że mam kaprycho czekać pół roku na gitarę, albo robić ją samemu przez 3 miesiące! Jestem, jako leworęczny, po prostu skazany na semi/pseudo-customy! Wiecie jak bym chciał czarną, lewą V-kie? Mogę sobie pomarzyć! Albo wydać 13 tysięcy PLN, to mi Pan Gibon zrobi!
Co za tym idzie, kupując customa kupujesz (zazwyczaj) owoc wysublimowanych przemyśleń (...) i co za tym idzie nie myślisz raczej o odsprzedaży (Zorro i Bat są wyjątkami potwierdzającymi regułę )
Będąc już przy tablicy - ziom, niedawno sprzedałem seryjnego lewego Vipera i tylko dlatego, że mam teraz na jamie coś, co brzmi tak, że w kategorii wagowej "miazga" wyzywam na pojedynek każde wiosło na forum!
A jeśli wymieniam coś w klamotach, to nigdy dla focha! (Oh, hi, Zorro!
) Priorytet - to zawsze brzmienie!
A jeśli już odsprzedajesz, to dlatego, że ktoś wziął to wiosło do łapy uderzył w struny i wibracje na jajkach spowodowały natychmiastową anihilację części mózgu odpowiedzialnej za kontrolowanie bilansu konta, przez co zadziałał ośrodek GASu i koleś stwierdził, że nie może wyjść bez jajek i wiosła, chociaż jedno z dwóch musi skądś pozyskać.
No i mamy tu klasyczny przykład pięknego sprzężenia zwrotnego...
Droga Pani Paolo, (...) Jesli chodzi o moja prawdomownosc i kredycie zaufania co do mojej osoby, to na tym forum sa osoby, ktore kupily ode mnie roznego rodzaju sprzet, jak i pomoglem w zakupie sprzetu z angielskiego Ebaya, wysylajac go pozniej do Polski i nigdy nie zdarzylo sie, zeby ktokolwiek mial do mnie jakies pretensje z tego powodu albo zebym wyslal sprzet nieodpowiednio zabezpieczony.
Potwierdzam w całej rozciągłości! Mam tylko i wyłącznie lepsze niż dobre wspomnienia z dilowania z Andy'm! A też było ryzyko wysłania pieniędzy komuś, kogo nigdy nie widziałem i dostania shitu albo i tylko faka. Andy jest również bardzo bardzo pomocnym człowiekiem, gdy trzeba komuś pomóc własnymi pieniędzmi - kogo też na oczy nie widział.
Mr. Ręk (i ew. señora Paola, jeśli można) - jak wspomniałem wyżej - jestem leworęcznym skazańcem customowym. I trafia mnie serdecznie
jakiekolwiek marudzenie, czy próby udowadniania mnie
czegokolwiek w relacji klient-wykonawca. Nie mówię już o wykonaniu czegokolwiek inaczej, niż zamówiłem! Raz tak się stało, że wykonawca miał dorobić korpus do mojego ultra wypasionego gryfu, którego cały bajer polegał na 27 progach. Odbieram wiosło, a tam... nawet nie ma 24 progów, tylko 22!!!
Wstawienie mi gratis dodatkowego pikapa nie osłodziło mi straty! Do tego stopnia, że wkurzało mnie to niemożebnie nawet 15 lat później, kiedy to w końcu sprzedałem gitarę.
ERGO:
I choćby mnie rwali końmi - nic u Pana nigdy nie zamówię, bo wszelkie w/w znamiona traktowania klienta zostały przez Pana wyczerpane. Nawet, gdybyś Pan tę konkretną sytuację wygrał w sądzie. Ha.