Również widziałem REDa i mi się podobało bardzo.
Dorian jest w istocie stary jak świat, w sumie zbyt wiele o nim się nie da powiedzieć. Takie se pierdzenie w stołek.
Avatar - myślałem na początku, że to holyłud kupiło prawa do fajnej kreskówki z Nicka, ale jak się okazuje, to bolywood i o ile niektóre plemiona fajnie są oddane w sensie grup etnicznych (np. naród wody - jacyś eskimosi, naród powietrza - jacyś wolni wojownicy z tybetu), to jednak wkurwia to, że sami indianie tam zasuwają. Bolywood potrafi wkurwić. Efekty nawet fajne, ale powycinali mnóstwo fajnych wątków i pozmieniali wiele fajnych w kreskówce rzeczy. Tak więc wolę wersję animowaną. Poza tym czekają nas chyba jeszcze 3 kolejne części. Lol.
Z dziecięcego sentymentu obczaiłem sobie Szkołę Stewardes. No i generalnie film jest tak kretyński, że wyjebałem go w mniej więcej 1/3.