Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1693819 razy)

Offline sylkis

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 501
dobra, o ile w poprzednich postach przytakiwalem narzekaniom na moje i mlodsze, pokolenia, to teraz musze zmienic oboz. bo co do siedzenia w domu vs na dworzu - mnie z koleji wkurwia, jak ludzie 'poprzendiej generacji' (mowie to z przekasem, bo AZ TAKA roznica w wieku miedzy nami nie jest) na sile wyganiaja takich, jak ja, na dwor :D

ej sory, ale nie kazdy musi byc typem sportowca i w kolko napiedalac w noge, co z reszta jest imo watpliwa i nudna 'rozrywka'. a juz tymbardziej ogladanie innych grajacych. dlatego tez kompletnie nie rozumiem np ogladania sportu w telewizji i dlaczego to taki kasiasty biznes jest. dla mnie to nienormalne, ale to juz osobny temat. chlanie i cpanie po krzakach tez mnie nie grzeje, choc akurat to wsrod moich rowiesnikow i mlodszych odemnie jest wciaz nader popularne. to akurat moja "przywara", ze nie cpam, nie pale itp a pije bardzo rzadko i zazwyczaj jesli juz, to niewiele.

i wkurwia mnie, jak ktos mi mowi "wyjdz z domu, zobacz jaka pogoda!" - no i co z tego? co mam tam robic? gapic sie w niebo? biegac w kolko? a moze rozebrac sie i ciuchow pilnowac? zwlaszcza, jesli wychodze sam, a nie ze znajomymi. bo wtedy to mozna przynajmniej pogadac, ale to mozna tez zalatwic i bez osobistego kontaktu, jesli ten nie jest wymagany przez sytuacje. tak wiec po chuj? swieze powietrze? moge se okno otworzyc.

akurat dom mi oferuje O WIELE wiecej mozliwosci spedzania czasu. i problem lezy tez czesto w tym, ze ludzie zwlaszcza z pokolenia moich rodzicow i starsi - nie widza tego, ze siedzenie przed kompem to nie jest jedna i ta sama czynnosc. przeciez nikt nie siedzi i nie modli sie bez ruchu! komp oferuje mi miedzy innymi:
- sluchanie muzyki i jej komponowanie
- ogladanie filmow i jak ktos chce to tez ich amatorskie tworzenie
- czy wszelkie inne multimedia
- zdobywanie informacji na biezaco kiedy JA tego chce, a nie, ze musze na konkretna godzine czekac, az w TV beda leciec, tylko sobie sam przejrze RSSy, ktore mnie interesuja
- granie w gry (a nawet ich tworzenie!)
- kontakt ze znajomymi [o wiele wydajniejszy i elastyczniejszy, wygodniejszy niz jezdzenie na spotkania, czy tez wspomniany telefon, ktory jest srodkiem, ktory nic jak o kant dupy rozbic, gdy trzeba glosem sie artykulowac, a mimiki i gestykulacji i tak brakuje - to ja juz wole calosc w tekscie, jest prosciej, szybciej, latwiej sie zrozumiec i dogadac. i owszem, np taki facebook jest milion razy praktyczniejszym rozwiazaniem i ono WCALE nie wymaga wiecznego siedzenia przy kompie - to, ze tam jest roster jabbera nie znaczy, ze trzeba byc wiecznie online. sa tez PMki, odpowiedniki maila, czy tez tablice (troche jakby minifora) i inne takie. to jest bardzo elastyczny srodek komunikacji, nie wymaga natychmiastowej interakcji od rozmowcy, a z drugiej strony nie jest taki czasochlonny i niepraktyczny jak tradycyjna korespondencja. i jeszcze jest publlkowanie swoich zdjec, ew gry spolecznosciowe i tak dalej], lub tez wymiany pogladow z obcymi ludzmi, jak chociazby na tym forum - i wcale nie musimy w tym celu sie nawet znac osobiscie.
- wszelkie nieswpomniane wczesniej uzewnetrznianie sie artystyczne, np tworzenie literatury: pisanie, tworzenie grafik itp
- generalnie rozwijanie wlasnej wiedzy, umiejetnosci i zainteresowan zwiazanych z niemalze czymkolwiek, rowniez w praktyce
- do tego jeszcze sa rzeczy typowo komputerowe, ktorych bez niego nie zrobisz - no na drzewie na ktorego menele szczaja chocbym sie zesral nie potestuje chocby dla samej przyjemnosci roznych systemow operacyjnych i ich oprogramowania itp
- i wiele, wiele innych rzeczy, o ktorych teraz nie pomyslalem.

kurwa, jakbym cos, np taki jebany obrazek, zrobil na kartce siedzac na dworzu, zamiast na kompie, to juz by bylo wielkie halo, ze robie cos innego, niz gapienie sie w glupi komputer - a kurwa co za roznica, czy te wszystkie niezliczone czynnosci robie w osobnych miejscach, czy w jednym? poza tym, ze ta druga opcja jest o wiele praktyczniejsza i wygodniejsza. poza tym komp tez czesto sluzy do pracy, czy tez szukania informacji (nawet akademickiej, tak, da sie, jesli sie chce i umie). do wszystkiego.

poza tym poza komputerem mam tez inne rzeczy w domu. od gitary poczawszy, poprzez konsole i telewizor, na lozku i ruchaniu skonczywszy (no chyba, ze ktos ma fetysz robienia tego w miejscach publicznych, ale ja tak nie mam).

jak bede mial ochote sie przejsc, to wyprowadze psa. jak bede chcial sie z kims spotkac, to sie z nim umowie i gdzies pojde. ale wylazenie z domu dla samego wyjscia, bo akurat zbiegiem okolicznosci jest ladna pogoda? nie rozumiem tego.

i nie rozumiem tez wlasnie takich wspomnianych wczesniej "wycieczek" - ej sory, ja rozumiem, ze jakies miejsce jest ladne i w ogole. ale co tam jest do roboty, tak naprawde? podziwianie krajobrazu? no dobra, ale ile mozna sie gapic i nic nie robic? minute, dwie? i co dalej? siedziec i z nudow probowac siegnac jajek do wylizania, czy wracac znowu potencjalnie wchuj drogi pieszo? sory, ale nie lapie co w tym przyjemnego. po prostu nie. zgadzam sie, ze warto pewne rzeczy zobaczyc osobiscie, zamiast zadowalac sie zdjeciami itp - ale zdwiedznie to cos, czego nie robi sie na codzien. to jest cos, co sie robi dla odmiany. rzadko. i z daleka od domu - zwiedzanie wlasnej okolicy poraz milionowy jest dla mnie kompletnym absurdem.

i w sumie pewnie moglbym dlugo tak ciagnac, ale juz nawet mnie zmeczyla produkcja tej sciany tekstu :P
(\__/)    This is Bunny.
(='.'=)   Copy and paste bunny to help
(")_(")   him gain world domination.
:zuo: "Jesteś nadęty. Jak cholera." :zuo: